Wiadomości i pogoda

wtorek, 24 stycznia 2017

Od Jasper'a cd Samanth'a

- Też tu nie bywam. Mają u pyszne wino. Zaprosiłem cię tu byśmy napili się wina i porozmawiali. Weźmiemy wino na drogę i pojedziemy coś zjeść do mojego domu.
-Ja myślałam, że tu zjemy.. -była zdziwiona
- Jak chcesz możemy tu zjeść, ale pomyślałem, że źle będziesz się czułą w takim towarzystwie.
Wiedziałem, że miałem racje. Schyliła głowę. A ja lekko się uśmiechnąłem.
- Wiec? Gdzie zjemy?
-Masz racje nie odpowiada mi to towarzystwo wole wypić wino i zjeść u ciebie- odparła
Uśmiechnąłem się i kiwnąłem do kelnera. Przyszedł.
-Czym mogę służyć? -zapytał
- Poproszę jedna butelkę czerwonego wina Single Harvest 1964, a drugą butelkę prosze zapakować na wynos - pościłem oczko do kelnera
- Ah oczywiście - kelner zrozumiał i odszedł
Spojrzałem na Samanthe.
- Więc- spojrzałem na nią z  szelmowskim uśmieszkiem. Kelner przyniósł kieliszki i nalał nam wina. Zaczęliśmy swobodną rozmowę. Gdy ona się rozgadała ja słuchałem  przyglądając się jej.
Minął nam czas. Wypiliśmy małymi łyczkami wino. Posmakowało jej i to bardzo.
Nagle, gdy zobaczyłem, że Samantha mi się przygląda.
- Jasper, leci i krew z nosa... - odparła
Ja dotknąłem prawą dłonią nosa i spojrzałem na nią. Byłą w czarnej mazi zwaną krew.
- Przepraszam cię na moment.
Wstałem i poszedłem do toalety. Umyłem twarz i ręce. Spojrzałem na siebie w lustrze. Zza eleganckiej koszuli leciały ciemne strugi jakby żyły w stronę mojej górnej części ciała czyli głowy.
Wyjąłem z kieszeni spodni małe opakowanie po miętowych cukierkach i zażyłem jedna mała pastylkę. Widziałem jak powoli cofają się z powrotem. Wziąłem wda wdechy i oddechy i wyszedłem z łazienki. Wróciłem do stolika.
- Głodna? - zapytałem
- Tak teraz już tak - odparła z uśmiechem
Wyciągnąłem rękę, a ona złapała. Poszliśmy do wyjścia. Przed wyjściem zatrzymał mnie kelner dając mi zapakowana butelkę szampana. Zapłaciłem mu i dałem wysoki napiwek. Otworzyłem wyjście by Samantha wyszła pierwsza. Wyszedłem tuż za nią.
- Masz samochód ?- Zapytała
- Nie - Samantha po tych słowach zbladła
Zaśmiałem się w głowie, a na twarzy miałem uśmiech.
-Ale od kolegi pożyczyłem - odparłem
Wyjąłem kluczyki i wcisnąłem guzik. Alarm otwieranej blokady drzwi był tak donośny, że łatwo było rozpoznać z którego uta on dochodzi.

Zdziwiła się.
-Twój kolega musi mieć lepszą pracę. - odparła podchodząc do auta
- pracuje tam gdzie ja - odparłem
-a ty nie masz auta ? - zdziwiła się
- wole nie marnować pieniędzy na niepotrzebne rzeczy wole zbierać na coś co będzie potrzebne - odparłem
Otworzyłem jej drzwi do auta a ona wsiadła. Wsiadłem na miejsce kierowcy.
- Ale masz prawo jazdy prawda ?- zapytała zapinając pas
- Pewnie - zaśmiałem się
Wrzuciłem kierunek i ruszyłem. Jechałem wolno i z przepisami nie potrzebne były mi popisy jak inni to robili drogimi autami.
- Dalej nie wiem gdzie pracujesz - odparła
-Pracuje w wojsku - odparłem z lekkim uśmiechem
- oł teraz juz wiem czemu twojego znajomego stać na auto - zaśmiałą sie
- heh tak to prawda dużo zarabiamy odparłem ale tylko ci, którzy maja stopień wysoki czyli Generał i pułkownik - odparłem
- A ty kim jesteś ? -zapytała i spojrzała na mnie
Zauważywszy jej wzrok i uśmiechnąłem sie .
- Ciekawska jesteś - odparłem
- Nie dla tego zapytałam. Ty wiesz gidze pracuje. - odparła
- Jestem pułkownikiem - odparłem jadąc,
Zaparkowałem na podjeździe i zgasiłem silnik. Spojrzałem na dziewczynę z uśmiechem.
- I uprzedzę twoje pytanie. Tak dużo zarabiam ale połowę oddaje na fundacje bo nie jest mi potrzebna a im sie przyda. Mógłbym , gdybym chciał mieć większy dom piękniejszy jak i mieć super auto. Ale po co mi to jak nie to mnie uszczęśliwia?
Patrzyłem na nią, a ona na mnie.  Byliśmy blisko siebie.
Wysiadłem nagle z auta i obszedłem z drugiej strony. Otworzyłem jej drzwi. Wysiadła i zobaczyła mały rodzinny domek.
- Mały ale i tak ładny - odparła
- Nie wykończony - odparłem
Podszedłem do drzwi i je otworzyłem .
- Zapraszam - skinąłem ręką.
Pokazałem jej gdzie jest łazienka jakby chciała skorzystać.
- To ja skorzystam od razu. Za dużo wypiłam - uśmiechnęła się
- Dobrze w takim razie ja zaczynam gotować.
Zajęło mi to krótką chwilę, gdyż produkty były już przygotowane. Gdy Samantha weszła do kuchni pachniało przepięknie.
- Co robisz? - zapytała i usiadła na krześle przy wyspie.
- Risotto na białym winie z kurczakiem - odparłem
Samantha była pod wrażeniem nie tylko zapachu, ale i tego co gotowałem. Gdy danie było gotowe podałem jej na talerzu danie.
Znalezione obrazy dla zapytania Risotto z kurczakiem
- Buon appetito - odparłem w jerzyku i akcencie włoskim
Samantha była pod wrażeniem widać to było po niej. Zaczęliśmy jeść. Pierwszy jej kęs i od razu była pod wybuchem smaku.
- To jest wyborne ! - odparła zachwycona i zaczeła jeść i delektować się
- Ma sie rozumieć. Wszystko świeże brak jakich kol wiek nawozów. A przepis od mojego starego znajomego. Byłego mistrza Kuchni Włoskiej we Włoszech.- Odparłem delektując się daniem
Gdy skończyliśmy jeść, zaprosiłem ja do salonu. Gdzie na małym stoliczku stały dwa kieliszki wybornego wina , oraz na talerzu ciasteczka. usiadła i napiła się wina.
- Co to za pyszności. - pokazała na ciasteczka
- To jest Ricciarelli. Mówiąc w skrócie, to takie ciasteczka z migdałowej bezy oraz ze skórką z pomarańczy co daje fajny aromat - odparłem z uśmiechem wypijając łyk wina.
Samanth'a spróbowała i ciasteczka, które było znakomite.
- Najlepsze ciastka jakie jadłam !- odparła
- Ma się rozumieć - zaśmiałem się
No i zaczęła się rozmowa. Dowiedziałem się wiele o niej. A ona o mnie. Ma się rozumieć nie o chorobie leć o życiu . O tym co się stało z ojcem. O tym, że mam koszmary nocne i uczulenie na maliny. Także o tym że świetnie gotuje różne zagraniczne potrawy.

Samantha? ( Krótkie ?xD )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz