Wiadomości i pogoda

czwartek, 12 stycznia 2017

Od Haydena Cd. Jane

Przypiąłem Argonowi smycz, którą na wszelki wypadek zabrałem ze sobą. Podszedłem do dziewczyny, która w jednej sekundzie stała się moją największą bohaterką, a spaniel spokojnie dreptał sobie za mną. Naprawdę nie potrafiłem słowami wyrazić mojej wdzięczności. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby Argonowi coś się stało i to przeze mnie.
-Hayden-przedstawiłem się, a dziewczyna leciutko ścisnęła moją dłoń. Posłałem jej delikatny i może trochę niepewny uśmiech. Cóż, rzadko zawiązywałem nowe znajomości, a zwłaszcza na środku parku. Nie byłem duszą towarzystwa, wolałem siedzieć w zaciszu własnego domu, popijając kawę i gładząc miękką sierść spaniela.
-Jane-odparła i uśmiechnęła się dużo pewniej. Czułem się troszkę niezręcznie, ale starałem się to ukryć, jak tylko potrafiłem. Hej, w końcu byłem aktorem! Argon zamerdał ogonem i polizał moją dłoń, którą odruchowo wytarłem z obrzydzeniem.
-No więc...znam bardzo dobrą kawiarnię, gdzie wpuszczają też psy, więc możemy się tam wybrać-powiedziałem, przyglądając się dziewczynie. Jane poprawiła swoje kasztanowe loki i po raz kolejny się uśmiechnęła, jakby wyczuwała moje zmieszanie i chciała dodać mi trochę otuchy. Poczułem, jak rumieniec wlewa się na moje policzki, przez co zdenerwowałem się jeszcze bardziej. Cholera jasna.
-Prowadź-odpowiedziała, po czym ruszyliśmy przed siebie, w stronę centrum miasta. Już po paru minutach zauważyłem, że odeszło ode mnie uczucie dziwnego dyskomfortu, a z Jane rozmawiało mi się naprawdę dobrze. Naszym, póki co, jedynym tematem były psy. Dziewczyna pytała, gdzie kupiłem Argona, jakiej jest rasy i jak długo już go mam. Zwierzak za każdym razem, gdy usłyszał swoje imię, merdał wesoło ogonem, przez co z twarzy Jane nie schodził uśmiech.
Zajęliśmy nieduży stolik na samym końcu kawiarni. Uważałem, że nie mogliśmy znaleźć lepszego miejsca - było cicho i przyjemnie. Przeczesałem dłonią swoje blond włosy, po czym otworzyłem kartę dań, czekającą spokojnie na klientów.
-Nie krępuj się, zamów wszystko, na co masz ochotę. Ja zapłacę, w końcu muszę się jakoś odwdzięczyć za znalezienie Argona-powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę z wdzięcznością. Miałem ochotę w kółko jej dziękować, bo naprawdę nie poradziłbym sobie bez mojego spaniela, a ona jako jedyna zwróciła na niego uwagę. Mówiąc szczerze, byłem naprawdę zawiedziony postawą ludzi, którzy akurat wtedy znajdowali się w parku. Nie wykazywali nawet grama zainteresowania Argonem, mimo że prawie błagałem o pomoc.

<Jane?>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz