Wiadomości i pogoda

sobota, 14 stycznia 2017

Od Haydena Cd. Jane

Nie byłem zły, że dziewczyna komuś odpisała, bo wiedziałem, że mogło to być jakieś ważne połączenie.
Całe nasze spotkanie minęło w bardzo przyjemnej atmosferze - Argon już nikogo nie zaatakował, a ja nie wylałem na Jane kolejnej kawy. Zauważyłem, że dziewczyna co jakiś czas spoglądała w stronę niedużego schroniska, znajdującego się po drugiej stronie ulicy. Należało do mojego dobrego przyjaciela, czasami tam chodziłem i bawiłem się z małymi kotkami, one są takie urocze!
-Jane?-zapytałem, zwracając tym na siebie uwagę dziewczyny. Uniosła pytająco brew - zapewne zrobił to odruchowo.-Widzę, że zaciekawiło cię to schronisko.
-Tak, wygląda całkiem uroczo z tymi kolorowymi ścianami-odparła, przygryzając dolną wargę. Uśmiechnąłem się pod nosem, patrząc na skupioną dziewczynę. Wyglądała, jakby chciała wypatrzyć każdy, nawet najmniejszy, szczegół tamtego budynku.
-Wiesz, prowadzi je mój znajomy, jak chcesz, możemy tam podejść-powiedziałem i posłałem jej ciepły uśmiech. Nagle się ożywiła i spojrzała na mnie wzrokiem, w którym tańczyły blade iskierki ekscytacji.-Mają tam dużo małych kotków i piesków. Są kochane.
-Naprawdę?-zaśmiała się, bo cóż, prawie trzydziestoletni facet cieszący się jak dziecko na myśl o kotkach i pieskach, musi wyglądać głupio. Po raz kolejny tego dnia się zarumieniłem, przez co poczułem się jeszcze głupiej. Dawno, bo od rozstania z Sophią, nie byłem z jakąś kobietą na kawie, jedynie z koleżankami z teatru. Unikałem płci pięknej, bo obawiałem się, że każda z nich jest taka sama jak moja była narzeczona.
-Więc...jeśli tylko byś chciała, to już zapłacę i możemy tam podejść-mruknąłem i to wyjątkowo cicho, jak na mnie. To było naprawdę dziwne - zwykle nikogo się nie wstydziłem, bo dobrze znałem swoją wartość. A w Jane miała w sobie coś, co mnie onieśmielało, ale i sprawiało mi przyjemność równocześnie.

Jane?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz