Wiadomości i pogoda

sobota, 14 stycznia 2017

Od Jane Cd. Hayden

Momentalnie się rozpromieniłam. Hayden podszedł do lady, aby zapłacić, a ja w tym czasie zajęłam się głaskaniem Argona. Pies łasił się do mnie i prawie że wszedł mi na kolana, gdyby nie stanowcza komenda swojego pana. Wyszliśmy z kawiarni i skierowaliśmy się w stronę schroniska, a gdy weszliśmy do środka, blondyn przywitał się ze stojącym przy kasie szatynem. Mężczyzna był nad wyraz wysoki, choć nie jestem chyba dobrą osobą do oceniania wzrostu, posiadając niespełna metr siedemdziesiąt. Sprzedawca podał mi rękę i przedstawił się jako Mason. Przyglądając się mu, stwierdziłam, że pasuje ono do niego. Z zewnątrz wygląda chłodno i gdybym to jego psa miała odnaleźć w parku, zapewne nie odważyłabym się nawet podejść, jednak tak naprawdę jest on bardzo miłym facetem w średnim wieku.
We trójkę podeszliśmy do ,,pomieszczenia'' dla szczeniaków, które było płotkiem, mającym jakieś pół metra. W środku bawiły się cztery śliczne, malutkie szczeniaczki, co chwile podgryzając siebie nawzajem. Nie potrafiłam nie rozpłynąć się na ten widok. 
- Śliczne, prawda? - usłyszałam tuż obok siebie głos Haydena. Zaśmiałam się, kiwając twierdząco głową. 
Pogłaskałam zwierzaka za uchem i usiadłam przy nich, biorąc jednego na kolana. Blondyn usiadł obok mnie, a ja rozejrzałam się za Masonem. Wrócił on na przód schroniska i rozmawiał z kolejną osobą.
- Nie myślałaś nigdy, żeby przygarnąć jakiegoś zwierzaka? - spytał Hayden, zwracając wzrok w moją stronę.
- Ostatnimi czasy jakoś nie narzekałam na brak towarzystwa, ze względu na pracę, która zmusza mnie do pracy w grupie, ale kiedy teraz o tym myślę, to będę musiała się zastanowić nad przygarnięciem jakiegoś psa - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko, widząc co wyprawia kundelek. Przygryzał mi palec, słodko powarkując.

Hayden?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz