Po powrocie do domu nie miałem zbyt dużo do roboty. Usiadłem przed telewizorem, poprzeglądałem jakąś gazetę, zjadłem odgrzany obiad, który zamówiłem dzień wcześniej - rutyna. Moje życie kręciło się tylko wokół teatru, a gdy odwoływali próby, zwyczajnie się nudziłem.
Gdy dochodził wieczór, postanowiłem wziąć dłuższą kąpiel. Przekręciłem kurek, a już po chwili do wanny lała się ciepła woda. Dodałem parę kropelek olejku o zapachu fiołków. Cudowna woń rozlała się po całym mieszkaniu. Ach, jak ja kochałem fiołki.
-Wyjdź, Argon, bo będę się czuł nieswojo w twoim towarzystwie-mruknąłem w stronę leżącego na dywaniku spaniela. On tylko przekręcił głowę w bok, jakby nie rozumiał, o co mi chodzi. Westchnąłem i wywróciłem oczami.-Stary, ja będę nagi, no weź, idź sobie.
Argon niechętnie wstał i poczłapał w stronę salonu, a ja w spokoju mogłem wejść do wanny. Gdy już leżałem w ciepłej wodzie, zatapiając się w dźwiękach muzyki klasycznej, dochodzącej ze stojącego w rogu radia, w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z dzisiejszego dnia. Mimowolnie uśmiechnąłem się na myśl o Jade. Naprawdę ją lubiłem, co przejawiało się przyjemnym ciepłem, wypełniającym mnie od środka. Przymknąłem powieki, by całkowicie się zrelaksować.
**
Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie miałem pojęcia, która była godzina, ale na pewno bardzo wczesna. Westchnąłem głośno, przykrywając głowę poduszką. Przeklinałem w myślach moment, w którym stwierdziłem, że nie będę wyciszać na noc telefonu, bo i tak nikt do mnie nie zadzwoni.
-Argon, weź sprawdź, kto to-mruknąłem, bo, mówiąc szczerze, mój umysł jeszcze spał. Potrzebowałem paru minut, żeby zorientować się, że kazałem swojemu psu sprawdzić, kto pisał. Westchnąłem cicho, policzyłem do trzech i wstałem, by wziąć komórkę, która leżała na szafce. Przetarłem oczy, po czym odblokowałem telefon. Pierwsze rzuciła mi się w oczy godzina - 5:28. Od razu znienawidziłem osobę, która mnie obudziła, bo wiedziałem, że już nie zasnę. Jednak gdy sprawdziłem wiadomości, cała złość ze mnie wyparowała. To Jane - napisała, że bardzo chętnie wybierze się ze mną i z Argonem nad jezioro. Uśmiechnąłem się pod nosem i szybko odpisałem jej, że bardzo się cieszę, bo faktycznie tak było. Dawno nie cieszyłem się tak bardzo.
Jane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz