Argon usiadł obok mnie i bacznie przyglądał się szczeniakom. Gdy jeden z nich do mnie podszedł, a ja wziąłem do na ręce, Spaniel zerwał się na nogi i zaczął warczeć, mrużąc oczy.
-Stary, daj spokój, nie żal ci takich sierotek?-zapytałem, wskazując na zwierzątka. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że mogłem wyjść na jakieś dziwaka, rozmawiając ze swoim własnym psem.
Na całe szczęście dzięki moim słowom Argon się uspokoił i z powrotem usiadł, by patrzeć z odrazą na szczeniaki.
-Twój pies bardzo cię lubi-zaśmiała się Jade, przyglądając się warczącemu cicho Argonowi. Zmierzwiłem sierść na głowie psa, a on spojrzał na mnie wzrokiem pełnym wyrzutu. Kątek oka dostrzegłem, że dziewczyna unosi wysoko szczeniaka i promiennie się do niego uśmiecha. Boże, jak ona kochała zwierzęta! Ta miłość biła od niej na kilometr!
-Wybacz, Hay, ale musicie wyjść. Mam ważną sprawę do załatwienia-mruknął lekko zdenerwowany Mason, wchodząc do pomieszczenia. Uniosłem pytająco brwi, dając mu do zrozumienia, że mogę mu jakoś pomóc, jeśli tylko chce. Mężczyzna jednak pokręcił przecząco głową, a ja nie miałem nic innego do zrobienia, jak wzruszenie ramionami. Podałem Masonowi dłoń na pożegnanie i wyszedłem ze schroniska razem z Jade.
Stanęliśmy na chodniku i nagle nastała nieprzyjemna cisza, przerywana tylko przez ciche jęki Argona, który chciał iść już do domu. Nie wiedziałem, jak mam się pożegnać z dziewczyną, bo...bardzo chciałem jeszcze kiedyś ją spotkać. Polubiłem ją. Może to dziwne, bo nie znałem jej długo, ale naprawdę ją lubiłem.
-Dzięki za miłe południe, Hayden-odezwała się jako pierwsza, posyłając mi ciepły i promienny uśmiech, który po raz kolejny rozgrzał mnie od środka.
-Nie, to ja ci dziękuję. No i jeszcze za znalezienie Argona, naprawdę dziękuję-odparłem. Jade już wyglądała, jakby chciała odejść, ale zatrzymałem ją swoim głosem.-Eee...Jade, jakbyś chciała się jeszcze kiedyś spotkać, to dzwoń.
-Ale nie mam twojego numeru-zaśmiała się, przez co zarumieniłem się jeszcze bardziej. Szybko wcisnąłem rękę do kieszeni i wyciągnąłem jakiś świstek, na którym szybko napisałem ciąg cyfr. Wręczyłem papierek dziewczynie.
-Wybacz, że na jakimś świstku, ale nie miałem niczego innego...No więc, w weekend jadę z Argonem nad takie jezioro, całkiem niedaleko. Wiesz, to rasa myśliwska, więc musi się czasem wybiegać. Jakbyś chciała, to możesz jechać z nami...Jakbyś chciała.
Jade?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz