Wiadomości i pogoda

środa, 8 lutego 2017

Od Sui

 Wniosek urlopowy...
Przyznam się szczerze, po przeżytym wstydzie przyda mi się urlop który spędziłabym w jakieś samotni. Poszłam do naczelnika, składając odpowiednie papiery.
-A tak dobrze Ci szło, miałem dla Ciebie kolejny wywiad...-Westchnął. Ciarki mnie przeszły jak o Tym usłyszałam. Nie chciałam, nie mogłam...Nigdy w życiu więcej, nie wezmę takiego zlecenia.-No ale cóż, i najlepsi muszą kiedyś odpocząć, no nie ? -Zapytał i podpisał zatwierdzając mi przyjęcie urlopu.
Odetchnęłam z ulgą, skłoniłam się.
-Dziękuję panu. -Powiedziałam i wyszłam oby szybciej. Cóż aby uzyskać stan samotni nie musiałam wyjeżdżać, wystarczyło mi zrobić stosowne zakupy na dwa najbliższe tygodnie i wrócić do pracy nad książką, którą zaniechałam już dobre...ee...trzy dni temu. - Westchnęłam, patrząc bez namiętności, na mijających mnie ludzi. Stwierdziłam, że moje życie jest pozbawione smaku...uśmiechnęłam się jednak do siebie. Przecież tak powinno być nie ? Może to nie ja miałam puste życie, tylko Ci co pozornie mieli wszystko. Ci co mieli wszystko podane na złotej tacy, w drodze z redakcji wpadłam jeszcze na ciastko, tym razem bez nerwów czy pośpiechu. Tak po prostu usiadłam pod swoją ulubioną ścianą, która była osłonięta od reszty sali. Z resztą...i tak by nikt nie patrzał na jakiś tam kąt, w którym siedzi biała dama, mojego pokroju.
*~* 
Wchodząc do domu, z siatami pełnymi zakupów, odetchnęłam patrząc niemal z czułością na ciemne mieszkanie, z zasłoniętymi jak zwykle - wszystkimi oknami. Kiedy okazało się, że nie mam miejsca na nic, i muszę zrobić generalne porządki... Westchnęłam ciężko, nijak nie chciało mi się tego robić. Postanowiłam więc zjeść na mieście, skoczyłam więc na sushi. Dawno na nim nie byłam, a przydałby mi się odmiana poza zupami z proszku czy pudełka. Założyłam cieplejszą kurtkę, cóż w końcu było to późne popołudnie, w środku zimy. Słońce już zachodziło, a ja przeszłam się spacerkiem. Mijając szklane wystawy, przepełnione już serduszkowym i niekiedy cudacznym asortymentem w kolorach czerwieni i bieli, myślałam że wyłożę się na chodniku. - Ostatnim razem, gdy wyszłam sobie od tak na miasto, zwracając uwagę na wystawy było w okresie świątecznym, kiedy to wszystkie roiły się od choinek, bombek i tego typu śmieci. Do czternastego była długa droga, ale ja już teraz postanowiłam sobie kupić, maskotkę misia o śnieżnej barwie, i pudełko bombonierek. Wszystko rzecz jasna z napisem " I Love You"  - Mogłam powiedzieć to do czekoladek, i sushi, które właśnie otrzymałam. Z lubością wzięłam się za "normalny" posiłek, jednocześnie postanawiając sobie że od jutra wezmę się za sprzątanie. ...
Nie dziwcie się, widoki migdalących się par, nie należały do moich ulubionych. Mogłam im oczywiście zazdrościć, ale wyrosłam już z tego i było mi to obojętne. Ale zawsze, jakimś cudem dotykała mnie aura tego całego święta, czego dowodem był pluszowy miś i czekoladki.
Odłożyłam oba fanty, do szafki, w której zbierały się wszystkie prezenty, które sobie kupiłam. Nienaruszone były jedynie te walentynkowe. Te które kupiłam na Wielkanoc, otwierałam w Wigilie, zaś te które kupiłam na boże narodzenie, o ile się nie pod psuły i nie miałam komu ich podrzucić, otwierałam w swoje urodziny.
Miałam pewien schemat, zawsze kupowałam jakąś maskotkę której jeszcze nie mam, i która aktualnie była w modzie oraz bombonierkę, której jeszcze nie jadłam. - Jakby czekoladką coś się stało, zawsze mogłam oddać ją z pluszakiem dla kogoś z redakcji gazety. Jeżeli struł się czekoladkami, mógł pocieszyć się misiem.
Sprawdziłam jakie filmy lecą, tego czternastego lutego. Same romansidła...postanowiłam, że kupię bilet na komedie która już kończy swoją karierę w kinach. Miałam pewność, że jak zwykle będzie mało osób i będę się dławić pocornem ze śmiechu. Zakup biletów miał być również, nagrodą za posprzątanie mieszkania. Stojąc u drzwi, pokiwałam głową, przyznając sobie racje że słusznie zrobiłam planując się wynagrodzić na najbliższy tydzień....

~~~~
Nie mogę napisać ktokolwiek, więc Aron ? No chyba, że nie będziesz mieć ochoty, w tedy :
Jagna ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz