Rozmawiało mi się z nimi naprawdę miło, szkoda jednak że jedynie o pracy. Cóż, z drugiej strony nie miałam po prawdzie o czym rozmawiać, bo nie znałam życia poza pracą.
Kiedy zostałam, z Aronem sam na sam złożyłam elegancko dłonie z przodu i opuściłam nieśmiało głowę rumieniąc się nieco.
Uśmiechnęłam się, delikatnie kiedy przygotowałam sobie wypowiedź.
-To Ja powinnam podziękować, tym przypadkowym spotkaniem nie tylko poprawiliście mi nastrój z "dobrego" na "bardzo dobry", ale również urozmaiciliście mi dzisiejszy dzień, który niechybnie skończyłby się dobre czterdzieści minut temu i wróciłabym do pracy nad książką. -Schyliła lekko głowę, we wdzięcznym geście. -Mało się odzywałeś podczas rozmowy, mam nadzieje, że Cię nie zanudziłyśmy ? -Zapytałam, sama się dziwiąc że takie słowa wypadły z moich ust, nie planowałam się o to pytać. Choć w istocie, zauważyłam jego małomówność.
-Nie, nie zanudziłyście. Miło się słucha opinii specjalisty, który jest na miejscu zdarzenia. -Powiedział z uśmiechem.
Cofnęłam się o krok i dygnęłam.
-Nie sądziłam, że jestem tak poczytna i że ktoś zwraca uwagę na moje nazwisko pod artykułami. -Dodałam, podnosząc oczy na jego twarz uśmiechnęłam się kącikiem ust. W trakcie rozmowy, o kilku koncertach padły informacje o tym, iż On pisał teksty utworów. Rzadko się zajmowałam, takimi sprawami - nie przepadałam, za chodzeniem po koncertach, trudno się temu dziwić. -Następnym razem, polecę koledze, by wspomniał o Tobie w artykule, który będzie pisał o "Daimo of prince". -Widząc jego spojrzenie, schowałam głowę bardziej w ramionach opuszczają spojrzenie. -Nie mam na myśli nic złego, po prostu... Po prostu uważam, że osoby pracujące na "zapleczu", są często pomijane. W mojej ocenie jest to nie fer, a ludzie powinni wiedzieć kto stoi za sukcesem "znanych osób". -Wytłumaczyłam swoje słowa, wyciągając z małej torebki dopiętej do paska sukienki wizytówkę i podałam mu. -Jak będziesz w nastroju by opowiedzieć o swojej pracy, daj znać to umówię Cię z kolegą. -Dygnęłam z godnie na starą modę, żegnając się z Aronem. -Miłego dnia.
I poszłam do siebie, trochę dziś się w moim życiu wydarzyło...nie planowanych rzeczy, mimo to uśmiechnęłam się. Dawno nie bawiłam się, Tak dobrze.
Z lubością zdjęłam z siebie sukienkę i w czymś luźnym przygotowałam posiłek, nucąc coś zastanawiałam się, czy nie zaadoptować jakiegoś zwierzaka typu rybka czy żółwik. Kiedy jednak mój wzrok padł na prawie wyschniętą rosiczkę, stwierdziłam, że to nie jest najlepszy pomysł...
<Aron ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz