Spojrzałam za okno z rozmyśleniem. Nie mogłam skupić się na wyznaczonym mi zadaniu – siedziałam nad podręcznikiem od biologii parę godzin poprzedniego dnia, ale na samym sprawdzianie miałam w głowie zupełną pustkę. Zamiast pisać to, co wiedziałam na pewno, rysowałam sobie w rogach kartki różne małe rysuneczki – od kwiatków, przez różne zwierzęta, aż po cytaty. Gdy czas się skończył, oddałam popisaną kartkę panu Claflinowi. Spojrzał na nią przez chwilkę, potem przeniósł wzrok na mnie, by w końcu zostawić mnie w spokoju i zebrać resztę prac.
Już cieszyłam się na myśl o powrocie do domu, gdy nauczyciel spojrzał na nas z uśmiechem i ogłosił planowaną wycieczkę. Wszystkim laskom zaświeciły się oczy – dobrze wiedziałam, chociażby z ich głośnych rozmów w szatni, że Sam podoba się prawie im wszystkim. Judy, jedna z tych popularnych dziewcząt, nieraz go nawet niedyskretnie podrywała, ale on zdawał się nic sobie z tego nie robić.
Po tym, jak wreszcie wyszliśmy z sali, zaczepił mnie Warren. Położył swą dłoń na mym ramieniu, wyraźnie ucieszony, po czym rzucił mi radosne spojrzenie.
- Hej, Mad Max. – zaczepił mnie jedną z ksyw, które stale wymyślał – Prawda, że jedziesz na wycieczkę?
- Nie wiem. – odparłam, marszcząc lekko brwi. Dostrzegłam nutkę zawodu na jego twarzy, dlatego uśmiechnęłam się lekko – No pewnie, że tak. O ile ty i Chloe również pojedziecie.
- Nie wystarczam ci? – udał dezaprobatę. Nie za bardzo trzymał z Chloe; mimo, że lubiłam ich równie bardzo, moja przyjaciółka była w równoległej klasie, a Warrena znała raczej jedynie z mych opowieści.
- Ach, przymknij się. – zaśmiałam się cicho, mierzwiąc jego brązowe włosy – Właściwie to i tak nie będzie mogła pojechać, jest z innej klasy.
- I dobrze. Więcej czasu dla mnie! – roześmiał się wesoło. Czy jego optymizm kiedykolwiek się skończy?
***
- Panie Claflin? – zapytałam cicho, wchodząc do klasy. W mojej leciutko drżącej ręce trzymałam wypełniony arkusz zgłoszeniowy. Nauczyciel podniósł głowę, patrząc w moją stronę, po czym uśmiechnął się ciepło i gestem ręki zaprosił mnie w głąb sali.
- To… - zaczęłam, biorąc głęboki wdech - … mam ten arkusz zgłoszeniowy. Czy wszystko jest dobrze wpisane?
Sam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz