Gdy następnego dnia zapukałem do drzwi nikt nie otwierał...
Powinna już być. Wyciągnąłem wsuwkę i otworzyłem nią drzwi. Wyjąłem spluwę i
wszedłem. Rozglądałem się wszędzie. Gdy zrozumiałem, że jej nie ma usiadłem na
kanapie...
-Co przegapiłem.. -zastanawiałem się po chwili dostałem
telefon. Dzwonił kolega. Odebrałem.
-Tak? -odparłem zdenerwowany lecz nie było tego po mnie
widać
-Mam ślad wiem ślad brali i kto brał- odparł
- mów mi szybko ! -wściekły aż wstałem
- Prawdopodobni jeżeli się nie mylę, a się nigdy nie mylę to
Vladow Ramirez uciekinier z więzienia z Afganistanu. Zamknąłeś go 5 lat temu
razem z ojcem na misji zwanej " Cień Burzy" Uciekł kilka miesięcy
temu...Zamówił dużo broni jak i dużo płatnych zabójców...jest obstawiony.
-Znalazłeś jego kryjówkę? -zapytałem
-Tak jest wielu snajperów i ludzi. Czekaj widzę inną płeć
niż męska
-To pewnie Samantha !Sukinsyn ją porwał !
-Jasper uspokój się włada tobą testosteron -odezwał ze
spokojem
- Wezwij moją grupę Alfa i przyszykuj broń i kamizelki...
- Generał nie pozwoli ci zabrać ekipy...na taka beznadziejną
sprawę, którą powinna zając eis policja przecież wiesz..
- Eh...- usiadłem i opanowałem złość...
- Przyszykuj broń sam pójdę-odparłem stanowczo
- Jasper chyba oszalałeś. Niedawno byłeś w szpitalu znów
chcesz wylądować ?
-Noe obchodzi mnie to mogą ja molestować, gwałcić,
torturować a co gorsza... zabić...
-Wiem jak zadziałała na ciebie śmierć Ojca... wiem że przez
to trudno ci sie zakochać... wiem czemu też jesteś oziębły
-zrozum ona jest moją przyjaciółką a ja ja naraziłem! Co...
wiesz?
-Każdy już w jednostce wie co się stało na tajnej misji...i
że jesteś poważny chory. To dlatego nie chcesz z nikim się związać... -odparł
Miał racje... jestem poważnie chory. Napromieniowany
nieznaną substancją, która staje coraz groźniejsza dla mnie. Nie umiałem
kochać, gdyż bałem się że szybko mnie ta osoba straci i będzie dla niej to
cios..
-To dlatego ryzykujesz na misjach i nic cie nie obchodzi
twoje życie prawda?
-Tak masz racje.... -odparłem i usiadłem.. Pierwszy raz
miałem załamanie.
Ale po chwili zebrałem się w garść. Proszę cię byś
przyszykował wszystko to o co cię poproszę.
-Dobrze ale uważaj na siebie... -odparł i się rozłączył
Ja wyszedłem i wsiadłem do auta waliłem w kierownicę po
chwili pojechałem pod dom kolegi. Zabrałem rzeczy ubrałem się w strój wojskowy
i ruszyłem do ich bazy. Miałem zapas magazynków. Granatów oszałamiających i
innych sprzętów. Wiedziałem, że snajperzy czają się.
Ale znałem sposób by pokonać snajpera... był to inny snajper
czyli ja. Rozstawiłem się bardzo daleko od bazy na wieżowcu. Ustawiłem sprzęt i
zacząłem namierzać cele po kolei. Wystrzeliłem wszystkich. Zabrałem sprzęt i
wsadziłem do auta. Podjechałem troszkę bliżej. Wysiadłem i wziąłem cięższa
broń. Wszedłem do ich bazy i zacząłem ostrzeliwać wszystkich. Myślałem jakie
złe rzeczy mógłby jej zrobić. To napawało mnie złością i rozstrzeliwałem ich
jak muchy. Doszedłem wreszcie do ostatniego pomieszczenia. Rzuciłem granaty
oszałamiające i strzeliłem jednym precyzyjnym strzałem w głowę przestępcy chodź
powinienem go wsiąść i zakuć władały mną emocje. Gdy emocje opadły zauważyłem,
ze cały magazynek poszedł na Vladowa... jego głowa była... nie da się opisać.
Zauważyłem na podłodze zakablowaną Sam. Na szczęście miała worek na głowę i nie
musiała tego oglądać. Wyciągnąłem nóż wojskowy i rozciąłem więzy.. Wziąłem ją
na ręce i posadziłem w aucie . Rozebrałem sie z kamizelki i wstrzyknąłem Sam
lek na spokojnie i sen. Zasnęła. Ruszyłem z piskiem opon. Nie pojechałem do jej
domu. W góry daleko.
Rozbiłem obóz niedaleko wodospadu. Gdy smacznie spała
rozebrałem się do naga i wszedłem do chłodnej wody. Miałem blizny na całym
ciele. Nie przeszkadzały mi nigdy. Zanurkowałem i się ponownie wynurzyłem. Nie
usłyszałem że Sam wstała. Przeczesałem mokre włosy i zacząłem wychodzić. Nagle
zatrzymałem się nim woda obniżyła się poniżej pasa. Spojrzałem na Sam, która
mnie obserwowała. Umięśniony brzuch, a na ciele blizny. Podszedła.
Samantha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz